Wiele par w ,,początkowych” stadiach związku decyduje się na to, aby sypiać ze sobą w jednym łóżku, jednakże według naukowców to nie jest wcale najlepsze rozwiązanie. Co jest w takim bądź razie lepszym wyjściem? Spanie razem w jednym łóżku czy też osobno?
Zakochani dążą do bliskości
Osoby czujące do siebie ,,to coś” chcą odczuwać obecność partnera. Gdy ludzie żyją ,,miłością”, nie przeszkadza im chrapanie, szturchanie czy głośny oddech partnera. Nie zwracają na to uwagi, bo liczy się to, aby ,,byli razem”. Okazuje się, że jakość snu bardziej zależy od uczuć, jakimi darzymy osobę, która z nami śpi, niż od ewentualnej towarzyszącej temu niewygody. Jeżeli pragniemy czuć dotyk, zapach ciała kochanej osoby, to ani wąskie łóżko, ani zabieranie kołdry nie będzie nam przeszkadzać. Co więcej, wtedy nieobecność partnera może stać się przyczyną bezsenności. Warunki snu nie zmieniły się, bo przecież śpimy w tym samym pokoju, w tej samej pościeli. Poza tym jednym – miejsce u naszego boku jest puste.
Ułożenie ciał partnerów w czasie snu wiele mówi o relacji
Wspólny sen w ciasnych objęciach może być symbolem namiętnego związku i wielkiej miłości, jeśli jednak z upływem lat kontakt cielesny zaczyna się rozluźniać, partnerzy powinni być czujni i pomyśleć o przeanalizowaniu tego, czy nadal są dla siebie dość ważni. Jeżeli para nie śpi mocno do siebie przytulona, ale utrzymuje ze sobą kontakt fizyczny, choćby przez dotykanie nóg, dłoni czy pośladków, nie ma się czym martwić.
Jednak w momencie gdy dystans między partnerami zwiększa się, może to świadczyć o nabraniu dystansu emocjonalnego do związku. Przeciętna osoba dorosła podczas snu zmienia ułożenie ciała nawet 30 razy, co powiedzieć o związku, w którym partnerzy sypiają oddzielnie? Że nic ich nie łączy? To ryzykowne stwierdzenie, ponieważ powodem oddzielnego spania bywają też inaczej tykające zegary biologiczne, bądź też nawet inne godziny wstawania do pracy, szkoły bądź ,,do dzieci”.